sobota, 28 marca 2015

Rozdział 10 -"Chodź ubierzesz się i pojedziemy na pogotowie."




Rozdziału dedykuję Rebel Lovers

 
* Nicolas *

Idę przez park i patrze na te zakochane pary. Całują się. Przytulają. Są razem. A ja? Ja nie mam kogo pocałować. Przytulić. Jestem sam. Nie mam nikogo. No może mam przyjaciół, ale to nie to samo co dziewczyna lub w innym przypadku chłopak. Z nimi można robić wiele wiele więcej. Na przykład właśnie się całować. No bo co? Przecież nie pocałuje Mechi albo Alby... Życie nastolatka jest trudne. A w szczególności jak się jest zakochanym. No bo można się zakochać. Ale czy ta druga osoba odwzajemni twoje uczucie? Jest wiele opcji, ale chyba najczęstsze to takie gdzie osoba odrzuci Cię i odejdzie bez słowa, druga to taka, że zacznie Cię wyzywać i będziesz pośmiewiskiem, a trzecia zaś to taka że odwzajemni twoje uczucia i zostaniecie razem. Ja mam tą pierwszą opcje. Elis ode mnie odeszła. Może nie tak bez słowa ale odeszła i złamała moje kruche serduszko. Chciałbym ją odnaleźć i wytłumaczyć jej, że nie jest jakaś tam Panią do towarzystwa. Jest kimś więcej. Jest dziewczyną, która zawładnęła moim sercem, umysłem, ciałem. Wszystkim. Jest moim tlenem. A bez tlenu trudno żyć. 


* Alba *

- Proszę weź tę różową! - Candelaria cały czas nie chcę wziąć tej różowej sukienki tylko jakąś czarną. Ale przecież czarną się wkłada na pogrzeby! A to jest randka!
- Ale Alba! W tej mi ładniej.
- O właśnie, że nie! W różowej jest ładniej! A czarna to na pogrzeb, a nie na randkę. - Powiedziałam jej spokojniej.
- Jak na pogrzeb to nie biorę. - Szepnęła ledwo słyszalnie. - Wiesz co? Przekonałaś mnie. Nie chce wyglądać jak na pogrzebie. To ma być randka. - Rudowłosa czarną sukienkę rzuciła do szafy, a różową wzięła do ręki.
- W końcu. - Podniosłam ręce do góry i rzuciłam się na łóżko. Cande szybko weszła do łazienki. Od trzech godzin wybieramy sukienki. Ja wybrałam miętową i wyszło mi to w miarę szybko. Zaś Cande, nie bardzo...ale w końcu się udało. Gdy wyszła po trzydziestu minutach wyglądała prześlicznie! Różne dodatki do dawały jej uroku. A do tego te śliczne buty!
- Wyglądasz ślicznie!  - O kręciła się wokół własnej osi. - Samuel będzie zachwycony!
- Dziękuję kochana. Dzięki tobie nie wyglądam jak na pogrzebie. - Zaśmiała się, a ja razem z nią. - Ale Facu to szczena opadnie jak Ciebie zobaczy.
- Schlebiasz mi. - Zaśmiałam się. - Gotowa na randkę życia? - Spytałam biorąc do ręki moją sukienkę.
- Gotowa. Za ile przyjdzie Facu?
- Za godzinę, a Samuel? - Powiesiłam sukienkę na wieszak i zawiesiłam w szafie. Mam jeszcze czas ma ubranie się.
- Tak za jakieś dziesięć minut powinien być.
- Widzisz jednak zdążyłaś przed czasem. - Zaśmiałam się.
- Oj to chyba pierwszy raz. - Również się zaśmiała.
- A...- Przerwał mi dzwonek do drzwi. - To chyba twój kochaś.
- Albo twój. Idź sprawdź. - Jak kazała tak zrobiłam. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi wejściowe. Za nimi stał Samuel z bukietem róż. Słodkie.
- Hej Alba.
- Cześć Samu. - Pocałowałam go w policzek. - Cande jest już gotowa. Idę po nią, zaraz wracam.
- Czekam.
- Candelaria, chodź już. Samuel czeka. - Weszłam do mojego pokoju.
- Już idę. - Szybko wzięła torebkę i ruszyła na dół. - Dzięki Alba!
- Nie ma za co! Bawcie się dobrze! - Za wolałam.
- Wzajemnie! - Wyszli z domu, a ja poszłam szykować się do mojej randki. 


* Lodovica *

Dlaczego mamy jutro tyle lekcji!? Dopiero początek roku szkolnego, a my mamy lekcje do szesnastej! Szczyt wszystkiego! Przez to nie zdąrze na mój ulubiony serial! No ale cóż. Przynajmniej zobaczę Ruggero! Tak podoba mi się w wcale się tego nie wstydzę. Zawsze przed snem wymyślam sobie historyjki o mnie i o nim. Jesteśmy parą i bardzo się kochamy. Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon. To Rugg!
- Halo?
- Lodo?
- Tak to ja.
- Hejka. Dzwonie zapytać się czy byś nie chciała się ze mną spotkać może? Poszli byśmy na jakiś spacer czy coś takiego.
- Czy ty mi proponujesz randkę?
- A gdyby tak to co? Zgodziła byś się?
- Gdyby była to randka...zgodziła bym się.
- Więc to randka. Za ile mam przyjść po Ciebie?
- Bądź tak za dwadzieścia do trzydziestu minut. Dobrze?
- Dobrze. Nie mogę się już doczekać.
- Ja tak samo. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam wybrać sobie jakieś ubranie na randkę z Ruggero!! Niezmiernie się cieszę, że mnie zaprosił! Przeszukując szafę natknęłam się na cudowną miętową sukienkę! Jest idealna na tą okazję! Do tego czarne szpilki. Lekki makijaż i gotowe! Teraz tylko czekać na Ruggero. 


* Jorge *

W garażu był idealny porządek! Żadne maszyny nie zostały zniszczone! Wyglądało to tak jakby nikt tu nie wszedł. Zdziwiłem się bardzo. Cały dom jest zniszczony, a garaż nie. Coś mi tu nie gra... Może nie wiedzieli, że mam garaż? Nie no przecież to widać! Nie wiem co o tym myśleć... Później się tym zajmę. Teraz muszę poszukać śrubokrętu. Wisi tam gdzie wisiał więc szybko go stamtąd wziąłem i z powrotem poszedłem do kuchni. Zacząłem odkręcać drzwiczki. Gdy to robiłem do pomieszczenia weszła Martina.
- Zamówiłam hawajską i włoską. Nie wiedziałam jaką lubisz. Może być?
- Tak może.
- Dopiero pierwszą odkręciłeś?
- Dopiero znalazłem śrubokręt.
- Aha. Pomóc ci może?
- Nie dzięki.
- Na pewno?
- Tak na pewno.
- Dobrze. Ja dalej będę zbierać dobra?
- Dobra.
Tini zaczęła zbierać duże kawałki szkła, a ja zacząłem odkręcać pozostałe szafki. 


* Martina *

Gdy zbierałam szkło zacięłam się. Szybko wzięłam rękę pod wodę. Strasznie dużo tej krwi.
- Jezu Tini co Ci się stało!?
- Spokojnie tylko się zacięłam.
- Tylko? Przecież to jest głęboka rana! Chodź pojedziemy na pogotowie.
- Nie no nie ma takiej potrzeby. - Powiedziałam wycierając ranę w chusteczkę.
- Nie rób tak. Może być zakażenie. Chodź ubierzesz się i pojedziemy na pogotowie.
- No dobrze.
Ruszyłam szybko się ubrać w moje ciuchy. Po drodze dużo krwi skapnęło na podłogę. Jorge ma rację.  To jest duża rana... szybko się przebrałam i zeszłam na dół uważając aby nie pobrudzić ciuchów. Krew ciężko schodzi.
- Daj rękę. - Podałam rękę Jorge, a ten owinął ją bandażem.
- Tak nie będzie Ci przeszkadzać i są większe szanse, że nie będziesz miała zakażenia. - Pocałował mnie w rękę i ruszył do wyjścia. Podążyłam zanim. Jorge jak gentleman otworzył mi drzwi do samochodu, a następnie sam okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Następnie odpalił auto i ruszył.
- Co z naszą pizzą? - Spytałam.
- To jest teraz mało ważne. Najważniejsza jest teraz twoja ręka. - Spojrzałam na niego. Jest bardzo skupiony. Podoba mi się jak zwinne prowadzi samochód. Przecież on ci się cały czas podoba. - Usłyszałam moją podświadomość. Spojrzałam na rękę. Bandaż jest cały czerwony od krwi.
- Ale wiesz, że i tak musimy coś zrobić z tą pizzą?
- Jak będziemy na pogotowiu to tam zadzwonię. - Spojrzał na mnie z troską. Uwielbiam jak się o mnie troszczy. Ty uwielbiasz go całego. - Głupia podświadomość.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się.
Po paru minutach byliśmy na miejscu. Tam lekarz powiedział, że dobrze zrobiliśmy przyjeżdżając tu. Miałam resztę szkła w ręce. Wyciągnęli mi to i zaszyli ranę. Dziwnie to wygląda... Ale będę miała pamiątkę... Jorge zadzwonił do pizzerii i odwołał pizze ale i tak musi tam pojechać i za nią zapłacić. Więc teraz jedziemy zapłacić, a potem do mnie.
- Poczekaj tu ja zaraz wracam. - Pocałował mnie w policzek i ruszył do pizzerii. Po paru sekundach zobaczyłam Stephie która szła za rękę z jakimś chłopakiem. Jak Jorge ją zobaczy to będzie miała przechlapane... Błagam żeby nie wchodziła do tej pizzerii! Nie chcę, żeby Jorge cierpiał jeszcze bardziej! Teraz cierpi przez swój dom więc niech cierpi tylko przez niego! Błagam nie wychodź! Step idź szybciej! Ta zamiast iść szybciej stanęła po lewej stronie i zaczęła się całować z tym chłopakiem! Jaka bezczelna! Dlaczego ona go zdradza!? Przecież to taki cudowny chłopak! O nie! Jorge wychodzi! Błagam nie patrz tam! Nie patrz tam! Błagam boże niech on tam nie patrzy! I spojrzał... Ale jej chyba nie poznał bo dalej szedł uśmiechnięty w moją stronę. Uff. Co za szczęście!
- Teraz jedziemy do domu?
- Jak zapłaciłeś to tak. - Zaśmiałam się nerwowo. Niech już rusza!
- Więc jedziemy. Jutro zamiast sprzątać będę musiał iść na zakupy. Idziesz ze mną? - Od razu zaświeciły mi się oczy.
- No oczywiście, że idę!
- Więc szykuj się na największą galerie w Buenos. - Zaśmiał się.
- Nie mogę się doczekać. Na którą jutro?
- Ale gdzie?
- Do szkoły.
- Aaaa...Na dziewiąta.
- Ehh. No ok. - Powiedziałam zrezygnowana.
- Spokojnie... Resztę dni mamy na ósma. - Zaśmiał się.
- Jak ty wiesz jak mnie pocieszyć. - Uśmiechnęłam się sztucznie. Ten się zaśmiał i puścił mi oczko. Po piętnastu minutach byliśmy w domu. Zjedliśmy kolacje i od razu poszliśmy się umyć i spać. Przed położeniem się do łóżka Jorge do mnie przyszedł pocałował mnie w czoło i powiedział żebym spała słodko śniąc o Nim. Słodkie. Dziś śpię sama ponieważ Jorge śpi w gościnnym. Chciałbym, żeby spał ze mną ale mówi się trudno. Zapomniałam się spakować! Zerwałam się z łóżka i szybko spakowałam książki i zeszyty na jutro. Po tym położyłam się spać i niemal natychmiast udałam się do Krainy Morfeusza.
♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Witam Witam!
Rozdział dopiero dziś ponieważ nie było wystarczająco dużo komentarzy...
A teraz mi powiedzcie dlaczego nie ma mnie przy Jorge? :(
Tak strasznie chciałabym tam być...!!
To jest moje marzenie!!
Mieć autograf Jorge!!
Chce mi ktoś taki załatwić :D byłabym najszczęśliwszą dziewczyną!!
Nie będę przedłużać...
Do następnego!
Pozdrawiam
Komarek ;*


Next=17 komentarzyP.S. Jeżeli zajmujecie miejsce pod rozdziałem chciałabym żebyście tam wrócili...
P.S.2 Przepraszam za błedy

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 09- "Kiedy wszedłem doznałem szoku. Nie sądziłem, że tak będzie."



Rozdział dedykuję Blair Blanco!



* Jorge *

Razem z Tinką zaczęliśmy sprzątać salon. Szkło pozbierałem szybciej więc mamy troszeczkę mniej do sprzątania.
- Więc tak. Najpierw pozbieramy te wszystkie rzeczy, a następnie co?
- Potem wezmę Ruggera i mi pomoże z tymi meblami. Następnie wymienię okna i drzwi.
- Okna i drzwi?
- No tak. Potem jeszcze kolor domu zmienię.
- Po co?
- Po to żeby mieć wszystko z głowy na parę lat.
- Skąd ty tyle pieniędzy weźmiesz? - Spytała zbierając kartki od wszystkich podartych książek.
- Kiedyś dostałem spadek po prababci,  właśnie dużo tego było więc starczy mi na cały ten remont.
- Aha. Jeszcze raz przepraszam Cię za ten syf.
- Nie masz za co. To nie twoja wina.
- Nie moja? Przecież dobrze wiesz, że moja.
- Nie nie twoja. - Zacząłem zbierać ziemię po kwiatach. Kto to mógł być, że aż tak zniszczył mi dom.
- Owszem moja.
- Martina...to naprawdę nie jest twoja wina.
- Ale...
- Żadne ale! - Przerwałem jej. - Jesteś moją przyjaciółką bo Cię lubię. Więc się nie zadręczaj.
- Ehhh... dobrze.
- No ja myślę.
- Ja mam już wszystko zrobione tu. A ty? - Spytała odkładając kolejny zapełniony worek na śmieci od podartych książek.
- Tak tu wszystko jest zrobione. Zostały tylko... - Zacząłem liczyć w myślach liczbę pokoi przy okazji wyrzucając rozwalone kwiaty. - Zostało tylko osiem pokoi w tym garaż.
- Aż tyle?
- Tak. Chodź teraz do kuchni.
- Dobra.
- Tylko uważaj na szkło. Tam jeszcze nie posprzątałem.
- Dobrze, będę uważać. - Weszliśmy do zielonego pomieszczenia. Westchnąłem gdy zobaczyłem ile jeszcze zostało nam do sprzątania. Jest godzina piętnasta pięćdziesiąt cztery, a jeszcze tyle do zrobienia.
- Damy radę. - Szepnęła tuląc się do mojego ramienia.
- Wiem.
- To nie smutaj. - Pocałowała mnie w policzek.
- Już nie będę. - Uśmiechnąłem się w jej stronę.
- Cieszę się. - Również się uśmiechnęła i weszła do kuchni uważając na szkło.
- Podasz mi worek?
- Tak jasne. - Wróciłem do salonu, wziąłem nowe worki i ruszyłem spowrotem do kuchni. Tini stała w tym samym miejscu. Podałem jej jeden worek, a resztę położyłem na poobijanym blacie.
- Najpierw pozbieramy te większe części szkła i te większe produkty spożywcze okey? - Spytała patrząc na mnie.
- Dobrze. Ale ty zbierasz produkty a ja szkło.
- Ej czemu?
- Bo się jeszcze skaleczysz, a tego nie chcę. - Chwyciłem jej kruchą rękę.
- Dobrze. Ale ty też uważaj. - Po groziła mi palcem.
- Będę. - Pocałowałem jej rękę. - Dziękuję, że mi pomagasz.
- I zawsze będę. No to dobra! Czas na sprzątanie! Mamy mało czasu!
- Tak jest szefowo! - Zacząłem zbierać większe kawałki szkła. Strasznie dużo tego jest. Zniszczyli mi wszystkie talerze. Nawet te od babci które dostałem na nowe mieszkanie oraz te ulubione Violetty. I co ja jej teraz powiem? Moje rozmyślania przerwał huk.
- Co się stało?! - Spytałem szybko.
- Drzwiczki od szafki u góry spadły.
- To może odkręce je?
- Świetny pomysł. A ja może zamówię coś do jedzenia co?
- Jasne.
- Pizza? - Spytała trzymając telefon w ręce.
- Pizza. - Po twierdziłem. Martina poszła zadzwonić, a ja zacząłem szukać śrubokrętu aby odkręcić drzwiczki od szafek. Wszystkie szuflady były puste więc ruszyłem do garażu. Boje się co tam spotkam ponieważ jeszcze tam nie byłem odkąd ktoś zrobił z moim domem istny chlew. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem. Kiedy wszedłem doznałem szoku. Nie sądziłem, że tak będzie.


* Nicolas *

Tęsknię za Elis. Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak ona. Była wyjątkowa. Jako jedyna nie chciała iść ze mną do łóżka. Miała piękny uśmiech i oczy. Charakter też miała cudowny. Cała była cudowna. Chyba się zakochałem... Nie! Ja na pewno się zakochałem! Muszę ją znaleźć!


* Mercedes *

Stwierdziłam, że chyba dam szansę Xabiemu. Bardzo się stara abym z nim była, a poza tym Ruggero jest teraz bardziej zainteresowany Lodovicą niż mną. Co on w niej widzi? Co ma lepszego? Nie wiem... Wyciągnęłam telefon w celu zadzwonienia do Xabiego. Wybrałam jego numer i czekałam aż odbierze. Po siedmiu sygnałach usłyszałam jego głos.
- Mechi?
- Tak Xabi to ja. Dzwonie po to żeby spytać czy masz czas na spotkanie.
- Oczywiście. Z Tobą na spotkania zawsze mam czas.
- To świetnie! Spotkamy się za piętnaście minut w centrum pod zegarem dobrze?
- Będę na czas.
- Dobrze będę czekała.
- To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Schowałam telefon i jak najszybciej udałam się pod zegar. Dotarłam tam w ciągu ośmiu minut więc jeszcze wstąpiłam do sklepu po wodę. Strasznie dziś gorąco. Nie mogę pojąć jak mam chodzić w taki gorąc do szkoły. Ogólnie kto wymyślił szkołę? Po co to komu? Bez niej by było o wiele lepiej!
- Mechi!
- O Xabi!
- Cześć. - Pocałowała mnie w policzek.
- Hej. - Zarumieniłam się.
- Po co chciałaś się spotkać?
- To już odrazu musze coś chcieć?
- No nie. - Zaśmiał się.
- Ale i tak chciałam Ci coś powiedzieć.
- A jednak. - Stwierdził.
- No tak. Może się przejdziemy.
- Dobrze.
Spacerowaliśmy po parku w ciszy. Żadne z nas się nie odzywało. Ja ponieważ bałam się mu powiedział o mojej decyzji, a on ponieważ... Właśnie dlatego? Westchnęłam.
- Co jest? - Spytał.
- Chciałabym Ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak zacząć.
- Może wal prosto z mostu?
- Mogę?
- Możesz. - Zapewnił.
- No okey... - Wzięłam głęboki oddech. - Chcę dać Ci szansę.
- Co? Naprawdę?
- Tak. Naprawdę.
- Jezu Mechi! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - O kręcił mnie wokół własnej osi, a następnie pocałował. Zdziwiona oddałam pocałunek.
- Mercedes zostaniesz moją dziewczyną? - Spytał po oderwaniu.
- Oczywiście!
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Xabi.


* Alba *

Właśnie z Candelarią idziemy zanieść Tini książki. Są strasznie ciężkie więc mam nadzieję, że szybko je weźmie! Jeszcze po tym Facundo chce zabrać mnie na romantyczny spacer! A za tydzień mamy rocznicę!  Strasznie się cieszę,  że wytrzymał tyle ze mną i mam nadzieję, że wytrzyma jeszcze dłużej.
- Cande te książki są ciężkie! Daleko jeszcze?
- Jeszcze trochę.
- Mówiłaś to dokładnie cztery minuty temu.
- Oj bo myślałam, że już jesteśmy ale domy mi się pomyliły.
- Dobra dobra.
- O patrz już jesteśmy!
- W końcu!
Zadzwoniliśmy dzwonkiem do furtki, a po chwili z domu wyszła Pani w średnim wieku. Miała czarne włosy.
- Witam dziewczynki. O co chodzi?
- Dzień dobry! Jest może Tini?
- Nie niestety nie ma, a o co chodzi?
- Mamy dla niej książki.
- A tak Tini coś pisała. Wejdźcie.
Weszliśmy na posesję.
- Ładny ma dom nie?
- Tak to prawda. Jest śliczny. Sama chciałabym mieć taki.
- Ja tak samo.
- Proszę dziewczynki. Tu są pieniądze.
- Dziękujęmy. Tu są wszystkie książki potrzebne dla Martiny.
- Dobrze dziękuję.
- My również dziękujemy. Do widzenia!
- Do widzenia.
Gdy wyszliśmy z posesji Stoessel razem z Cande udałyśmy się do mojego domu. Tam będziemy przygotowywać się na randki. Ja z Facu, a Cande z Samu.
- Tak właściwie to gdzie idziesz z Samuelem?
- Powiedział, że to będzie niespodzianka.
- Niespodzianka. Facu dawno nie robił mi żadnych niespodzianek.
- Zobaczysz na pewno niedługo zrobi.
- W to akurat wątpię.


* Ruggero *

Chcę zaprosić Lodovice na randkę ale nie wiem czy to dobry pomysł? Jest moją przyjaciółką od bardzo dawna i nie chcę, żeby to się rozwaliło przez jeden incydent. Nie wiem co mam robić. Zadzwonię do Jorge. Nie odbiera! Spróbowałem jeszcze raz ale wyszło tak jak za pierwszym. Zawsze jak chcę z nim rozmawiać to on nie ma czasu. Idąc tak przez miasto zauważyłem pewną blondynkę. Bardzo znaną nam wszystkim. Kto to taki? No oczywiście, że Stephie. Szła z jakimś chłopakiem. Ale to na pewno nie Jorge. Jorge nie jest blondynem. Ale to nie znaczy, że go zdradza nie? Oj chyba się pomyliłem. Właśnie się pocałowali. Nie chciałbym mieć takiej dziewczyny która cały czas cię zdradza. 


♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Cześć!
Rozdział 9 za nami...
Nie powala za bardzo ale nie miałam na niego weny ni chęci...
Ale mam nadzieję, że się podoba! :D
Nie wiem co napisać tutaj...
Mam nadzieję, że będą tutaj jeszcze jacyś ludzie...
Do następnego
Pozdrawiam
Komarek ;*
P.S. przepraszam za błędy.


Next= minimum 15 komentarzy

czwartek, 12 marca 2015

One Shot cz.3







Jak co dzień obudziłem się z nadzieją, że tata przyjdzie. Chciałabym do niego zadzwonić i powiedzieć żeby wrócił, przytulił mnie i nigdy już nie zostawił ale niestety nikt nie ma jego numeru i nikt nie wie gdzie jest, co się z nim dzieje. Bardzo się boje,  że On nie wróci ale jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. Z ciuchami na dzisiejszy dzień ruszyłem do łazienki gdzie wykonałem wszystkie poranne czynności. Po tym zszedłem na dół na śniadanie, które jak co dzień składało się z czekoladowych kulek z mlekiem. Gdy zjadłem udałem się do swojego pokoju by przeczytać książkę, którą dostałem od cioci. "Pinokio". Opowiada ona o tym, że nie można kłamać, a także o więzi syna z ojcem. Chciałbym takiego ojca...
☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆
- Fabien! Pani Violetta przyszła! - Gdy usłyszałem Panią Dolitl od razu zerwałem się z łóżka i zbiegłem na dół. Przytuliłem ciocie z całej siły.
- Cześć mały!
- Cześć ciociu! Cieszę się, że przyszłaś!
- Ja też kochanie. Co robiłeś jak mnie nie było?  - Spytała gdy wchodziliśmy na górę do mojego pokoju.
- Czytałem książkę, która mi dałaś.
- O, a fajna jest?
- Tak naprawdę jest świetna!
- Cieszę się, że ci się podoba. Co powiesz żebyśmy dziś gdzieś poszli? - Spytała.
- To świetny pomysł, a gdzie?
- Na początku zabiorę Cię do siebie do pracy potem pójdziemy na obiad, a na końcu na salę zabaw. Co ty na to?
- Dobrze. W końcu zobaczę gdzie pracujesz.
- No w końcu. - Zaśmiała się. - To chodź idziemy.
Złapałem rękę cioci i poszliśmy na dół się ubrać. Następnie ciocia poszła do Pani Dolitl powiedzieć, że wychodzimy. Gdy wróciła złapała moją rękę i ruszyła w stronę samochodu. Tam posadziła mnie w fotelik, a sama usiadła na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy. W samochodzie było słychać tylko cicho grające radio. Od wróciłem głowę i zacząłem podziwiać widoki za oknem. Gdy dojechaliśmy pod wielki wieżowiec zachwyciłem się jego widokiem.
- Pięknie tu. Tu właśnie pracujesz? -Spytałem cioci.
- Tak właśnie tu. - Odpowiedziała wychodząc z samochodu.
- Kim tu jesteś?
- Szefową.
- Naprawdę?  - Szedłem z ciocią za rękę do budynku.
- Naprawdę. - Gdy weszliśmy do środka wszyscy się na nas spojrzeli trochę się speszyłem. Kątem oka zobaczyłem, że ciocia nic z tym nie robi tylko idzie uśmiechnięta. Więc sam się uśmiechnąłem i szedłem na równi z ciocią Violą, która przywitała się z Panią za biurkiem. Następnie ruszyliśmy do windy. Pojechaliśmy na ostatnie siedemnaste piętro. Wysoko. Biuro cioci było przytulne.
- Ciociu, tak właściwie to czym ty się zajmujesz?
- Jestem adwokatem kochanie.
- To ten który w sądzie jest?
- Tak dokładnie ten. Chcesz może coś do picia?
- Tak.
- Sok pomarańczowy?
- Jak zawsze - Uśmiechnąłem się. Ciocia wzięła słuchawkę telefonu do ręki, wykręciła numer i przyłożyła do ucha.
- Diana. Przynieś do mojego biura kawę, sok pomarańczowy i coś słodkiego....jakieś ciastka...dobrze czekam.
- Za chwilę Diana nam przyniesie. A teraz będę musiała popracować. Po rysujesz trochę?
- Tak!
- Dobrze to tu masz kartki i kredki. - Zaprowadziła mnie do małego stolika. - Teraz idę pracować. - Pocałowała mnie w czoło.
- Miłej pracy.
- Dziękuję kochanie.
Zacząłem rysować. Na początku rysowałem samochody ale potem stwierdziłem, że narysuj coś cioci. Narysowałem portret mój i cioci oraz jak mój tata daje cioci róże w domku w górach. Chciałbym, żebyśmy byli jedną rodziną. Tęsknię za tatą. Zostało mu dwa dni. Wiem, że nie zdąży, a nawet nie wiem czy w ogóle przyjdzie i zabierze mnie. Także nie wiem czy chciałbym z nim iść czy zostać przy cioci.
☆★☆★☆★☆★★☆☆★☆★☆★
- Fabien kochanie chodź na chwilę.
-  Już idę tato! - Szybko ubrałem kapcie i ruszyłem do kuchni. - tak tato?
- Jutro wyjeżdżamy w góry z Fran dobrze?
- Dobrze tato.
- Idź się spakować.
- Już lecę! - Szybko pobiegłem do siebie i zacząłem się pakować. Wiem, że taka i tak najpierw zobaczy co mam spakowane.
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
- Fran...wiesz, że Cię Kocham... Wyjdziesz za mnie? - Tato wyciągnął pierścionek i róże w stronę czarnej wiedźmy.
- Oczywiście! - Krzyknęła niemalże od razu i rzuciła się na szyję mojego taty.
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
Wtedy zaczął się mój koszmar. Ta jego narzeczona zawsze mnie wyzywała, a czasem nawet biła. Oczywiście nic nie mówiłem tacie bo mi zagroziła, że opuści tatę... A ja tego nie mogłem mu zrobić. Za bardzo ją kochał aby stracił ją przeze mnie.
- Za pięć minut skończę i idziemy na pizze. Dobrze? - Ciocia wyrwała mnie z rozmyślań.
- Dobrze ciociu. Mam coś dla Ciebie!
- Co kochanie?
- Rysunki!
- No to daj je szybko! - Wziąłem rysunki i dałem je cioci.
- Fabien to jest piękne! Powieszę je sobie tutaj w ramce dobrze? A kto to jest ten mężczyzna? 
- Oczywiście, że możesz! A to jest mój tata.
- Fabien... naprawdę piękne rysunki ale dlaczego rysujesz mnie i twojego tatę?
- Chciałbym, żebyśmy byli jedną wielką rodziną. Tęsknię za tatą.
- Miejmy nadzieję, że kiedyś tak będzie Fabien. - Ciocia mnie przytuliła.
- Ja też mam taką nadzieję ciociu.
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
- Po prosimy dużą pizze z szynka i podwójnym serem. A do tego coca - cole.
- Dobrze. Będzie za piętnaście minut.
- Dziękujemy. - Kelner odszedł, a do cioci zadzwonił telefon.
- Przepraszam mały muszę odebrać.
- Tak?...Jestem teraz z Fabienem na obiedzie...będę dopiero wieczorem...dobrze...ja ciebie też kocham...tak będę czekała wieczorem...yhm papa...
Kocham Cię? Ciocia kogoś ma? Nie powiedziała mi? A może to jej rodzina? Tyle pytań, a zero odpowiedzi.
- Przepraszam. Wiesz, że jak będziesz ze mną to będziesz chodził do szkoły?
- Naprawdę?
- Tak naprawdę. Sądzę, że jesteś już duży na szkołę. Zgadzasz się?
- Jeśli myślisz, że to będzie dobre to się zgadzam.
- A sądzisz, że jesteś już gotowy?
- Myślę, że dam radę. Nie wiem jak jest w szkole bo zawsze uczyłem się w domu ale mam nadzieję, że dam radę.
- Ja też mam taką nadzieję kochanie.
- Państwa pizza.
- Dziękujemy.
- Smacznego.
- Dziękuję i wzajemnie.
Zaczęliśmy jeść. Smaczna ta pizza.
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
- Ciociu było super! - Właśnie wyszliśmy z sali zabaw. Świetnie się bawiłem!
- Cieszę się, że ci się podobało.
- Naprawdę było cudownie!
- Jak ci się podobało to może będziemy częściej tam chodzić? -Spytała
- Możemy.
- To będziemy. Teraz musimy już wracać.
- Już?
- Tak kochanie. Pani Dolitl będzie się martwić.
- Ehh dobrze.
- Spokojnie jeszcze dwa dni i będziesz mój. - Pocałowała mnie w głowę. 
- Wiem i się ciesze! - Chodź też chciałbym być z tatą.
- To ja też się cieszę.
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
- Kocham Cię ciociu.
- Ja Ciebie też Fabien. Dobranoc.
- Dobranoc Ciociu. - Ciocia wyszła, a ja udałem się do Krainy Morfeusza.
Dobranoc tato. Masz jeszcze dzień. 

♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Cześć I czołem kluski z rosołem?
Witam witam po latach!
Blog jest już otwarty! Jak widzicie dużo się nie zmieniło...
Ale co tam!
Mam nadzieję, że OS wam się podoba :D
Uwaga Informuje że Rozdział już Jutro!
Piszcie swoje opinie w komentarzu!
Pozdrawiam
Komarek ;*

środa, 11 marca 2015

LBA!




Zostałam po raz kolejny  nominowana do Liebster Blog Award!


Nominowała mnie Mechi Mechiś Lambre z bloga http://fedemila-always-and-forever.blogspot.com

Oto pytania od niej.
1. Ile masz lat?
Odp. 16
2. Z kim chciałabyś chodzić( z serialu Violetta)
Odp. León ❤
3. Od kiedy jesteś V-lover ?
Odp. Od początku naszego serialu. 
4. Czy jedziesz na Violetta Live w Polsce?
Odp. Niestety nie :(
5. W jakiej części Polski mieszkasz? 
Odp. Północnej 
6. Co byś zmieniła w moim blogu tak ogólnie? 
Odp. Nic ;)
7. Czy chciałabyś się ze mną spotkać w realu?
Odp. Tak.
8. Czy masz chłopaka?
Odp. Nie...
9. Za co lubisz postać Ludmiły? 
Odp. Za to, że jest szczera, za charakter, za styl, za wszystko.
10. Jak masz na imię? 
Odp. Ania
11. Jak się nazywa/nazywają twoja/je przyjaciółki/ka?
Odp. S L i S :D




1. Dlaczego blog? Co cię do tego skłoniło? 
Odp. Od dawna czytałam blogi i postanowiłam, że sama coś napiszę, ale w zeszycie. Koleżanka to przeczytała i powiedziała, że mam założyć bloga, więc tak zrobiłam. 
2. Kim chciałabyś zostać w przyszłości? 
Odp. Sama chciałabym to wiedzieć. 
3. Będziesz dalej oglądać odcinki?
Odp. Tak!
4.Masz z czegoś zagrożenia?  Jak tak to z czego?
Odp. Już nie mam :)
5. Ulubiony rodzaj muzyki? Dlaczego on?
Odp. Nie mam
6. Kiedy zaczynają ci się ferie zimowe
Odp. Skończyłam już ;)
7. Ulubiony wykonawca/zespół? 
Odp. Nigdy nie miałam ale teraz to Jorge Blanco!
8. Ulubiony przedmiot w szkole?
Odp. Matematyka.
9. Jedziesz na Violetta Live? 
Odp. Nie :(
10. Pablangie vs Germangie
Odp. Germangie
11. Postanowienie noworoczne?
Odp. Schudnąć.



Fedemila Forever z bloga http://ratujmojeserce.blogspot.com

1.Ulubiony bohater i bohaterka z serialu? 
Odp. León i Violetta
2. Co sądzisz o trzecim sezonie Violetty?
Odp. CUDOWNY *.*
3. Gdybyś mogła zmienić coś w naszym fioletowym serialu to co by to było? 
Odp. Nie byłoby śmierci Antonia, więcej babci Violetty i oczywiście więcej pocałunków LEONETTY
4. Gdybyś mogła zamienić się miejscem z jedną postacią serialu to kim byś była? 
Odp. Violetta :3 ale tylko ze względu na Leóna. 
5. Czy jedziesz na koncert Violetta Live w Łodzi? 
Odp. Nie
6. Którą parę z serialu lubisz najbardziej?
Odp. Leonette *.*
7. Czy czytasz mój blog?
Odp. Niestety nie.
8. Co zmotywowało Cię do napisania własnego bloga?
Odp. Wyżej
9. Czy masz swoje ulubione blogi? Jeżeli tak to napisz adresy.
Odp. Masz z boku ;)
10. Ile masz lat?
Odp. 16
11. Co sądzisz o hejterach serialu?
Odp. Brak mi słów...



1. Kogo lubisz najbardziej z obsady Violetty? 
Odp. Jorge mym bogiem:3
2. Jedziesz na VL lub LT? 
Odp. Niestety nie.
3. Kiedy rozpoczynasz ferie.
Odp. ...
4. Gdzie chciałabyś pojechać? 
Odp. Dużo tego
5. Podasz ulubione seriale?
Odp. Violetta i Pingwiny z Madagaskaru
6. Jaki jest Twój ulubiony film?
Odp. 50 twarzy Greya. Trzy metry nad niebem, Gwiazdy naszych wina.
7. Grasz na jakimś instrumencie? 
Odp. Teraz już nie.
8. Jakiego przedmiotu nienawidzisz? 
Odp. Polskiego, fizyki, historia i wozu
9. Ulubiony kolor?
Odp. Zielony, fioletowy, czarny i biały
10. Czytasz mojego bloga? Jeśli tak to co o nim sądzisz?
Odp. Jest cudowny *.*


1. Jak masz na imię? 
Odp. Ania
2. Ile masz lat?
Odp. 16
3. Kogo z obsady Violetty najbardziej lubisz?
Odp. Jorge ;3
4. Masz ulubione pary w V?
Odp. Tak
5. Jedziesz na VL lub LT?
Odp. Nie
6. Ulubiony kolor? 
Odp. Wyżej
7. Masz jakieś zwierzę? 
Odp. Tak
8. Grasz na jakimś instrumencie? 
Odp. Już nie.
9. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach? 
Odp. Zakłamania. 
10. Co lubisz robić najbardziej? 
Odp. Dużo tego
11. Co sądzisz o moim blogu?
Odp. Nie czytam go.



1. Musisz uciekać z Ziemi, jaką planetę wybierasz?
Odp. Mars ;3
2. Jaka postacią ze spongeboba chciałabyś być? 
Odp. Patryk
3. Masz jakiegoś zwierzaka?
Odp. Tak
4. Ulubiony kolor?
Odp. Wyżej
5. Twoja najgłupsza sytuacja w życiu
Odp. Zostawię to dla siebie. 
6. Planujesz już wakacje?
Odp. Tak :3
7. Ulubiony smak lodów? 
Odp. Czekoladowy,  pistacjowy
8. Twoja średnia? 
Odp. 4,0
9. Kosmici czy zombie? Z czym wolisz walczyć? 
Odp. Kosmici
10. Jeździsz konno.
Odp. Nie
11. Ulubiony dodatek z gry The Sims? 
Odp. Nie mam.



1. Jak się nazywasz? (Pierwsze i drugie imię)
Odp. Anna Małgorzata
2. Ile masz lat?
Odp. 16
3. Ulubiona piosenka?
Odp. Dużo tego
4. Jak długo prowadzisz bloga?
Odp. Ponad rok...
5. Ulubiony aktor/aktorka?
Odp. Jorge Blanco, Dacota Johnson, Jamie Dornan. 
6. Twoje marzenie?
Odp. Spotkać tych u góry
7. Masz idola? Jeśli tak to jakiego?
Odp. JORGE BLANCO *.*
8. Czytasz mojego bloga?
Odp. Ty już dobrze wiesz.
9. Masz rodzeństwo? 
Odp. Tak -.-
10. Twoje zainteresowania?
Odp. Dużo tego

Nominuje:
Pytania ode mnie:
1. Ile masz lat?
2. Gdzie mieszkasz?
3. Jak długo prowadzisz bloga? 
4. Gdybyś mogła spotkać się z jakimś aktorem kto to by był? 
5. Ulubiony kolor? 
6. Co zmotywowało Cię do napisania własnego bloga? 
7. Co sądzisz o moim blogu? 
8. Ulubiony przedmiot szkolny?
9. Ulubiona książka? 
10. Lubisz 50 twarzy Greya? 
11. Co byś zmieniła w szkole?

Jeszcze raz dziękuję za nominacje!