* Nicolas *
Idę przez park i patrze na te zakochane pary. Całują się. Przytulają. Są razem. A ja? Ja nie mam kogo pocałować. Przytulić. Jestem sam. Nie mam nikogo. No może mam przyjaciół, ale to nie to samo co dziewczyna lub w innym przypadku chłopak. Z nimi można robić wiele wiele więcej. Na przykład właśnie się całować. No bo co? Przecież nie pocałuje Mechi albo Alby... Życie nastolatka jest trudne. A w szczególności jak się jest zakochanym. No bo można się zakochać. Ale czy ta druga osoba odwzajemni twoje uczucie? Jest wiele opcji, ale chyba najczęstsze to takie gdzie osoba odrzuci Cię i odejdzie bez słowa, druga to taka, że zacznie Cię wyzywać i będziesz pośmiewiskiem, a trzecia zaś to taka że odwzajemni twoje uczucia i zostaniecie razem. Ja mam tą pierwszą opcje. Elis ode mnie odeszła. Może nie tak bez słowa ale odeszła i złamała moje kruche serduszko. Chciałbym ją odnaleźć i wytłumaczyć jej, że nie jest jakaś tam Panią do towarzystwa. Jest kimś więcej. Jest dziewczyną, która zawładnęła moim sercem, umysłem, ciałem. Wszystkim. Jest moim tlenem. A bez tlenu trudno żyć.
* Alba *
- Proszę weź tę różową! - Candelaria cały czas nie chcę wziąć tej różowej sukienki tylko jakąś czarną. Ale przecież czarną się wkłada na pogrzeby! A to jest randka!
- Ale Alba! W tej mi ładniej.
- O właśnie, że nie! W różowej jest ładniej! A czarna to na pogrzeb, a nie na randkę. - Powiedziałam jej spokojniej.
- Jak na pogrzeb to nie biorę. - Szepnęła ledwo słyszalnie. - Wiesz co? Przekonałaś mnie. Nie chce wyglądać jak na pogrzebie. To ma być randka. - Rudowłosa czarną sukienkę rzuciła do szafy, a różową wzięła do ręki.
- W końcu. - Podniosłam ręce do góry i rzuciłam się na łóżko. Cande szybko weszła do łazienki. Od trzech godzin wybieramy sukienki. Ja wybrałam miętową i wyszło mi to w miarę szybko. Zaś Cande, nie bardzo...ale w końcu się udało. Gdy wyszła po trzydziestu minutach wyglądała prześlicznie! Różne dodatki do dawały jej uroku. A do tego te śliczne buty!
- Wyglądasz ślicznie! - O kręciła się wokół własnej osi. - Samuel będzie zachwycony!
- Dziękuję kochana. Dzięki tobie nie wyglądam jak na pogrzebie. - Zaśmiała się, a ja razem z nią. - Ale Facu to szczena opadnie jak Ciebie zobaczy.
- Schlebiasz mi. - Zaśmiałam się. - Gotowa na randkę życia? - Spytałam biorąc do ręki moją sukienkę.
- Gotowa. Za ile przyjdzie Facu?
- Za godzinę, a Samuel? - Powiesiłam sukienkę na wieszak i zawiesiłam w szafie. Mam jeszcze czas ma ubranie się.
- Tak za jakieś dziesięć minut powinien być.
- Widzisz jednak zdążyłaś przed czasem. - Zaśmiałam się.
- Oj to chyba pierwszy raz. - Również się zaśmiała.
- A...- Przerwał mi dzwonek do drzwi. - To chyba twój kochaś.
- Albo twój. Idź sprawdź. - Jak kazała tak zrobiłam. Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi wejściowe. Za nimi stał Samuel z bukietem róż. Słodkie.
- Hej Alba.
- Cześć Samu. - Pocałowałam go w policzek. - Cande jest już gotowa. Idę po nią, zaraz wracam.
- Czekam.
- Candelaria, chodź już. Samuel czeka. - Weszłam do mojego pokoju.
- Już idę. - Szybko wzięła torebkę i ruszyła na dół. - Dzięki Alba!
- Nie ma za co! Bawcie się dobrze! - Za wolałam.
- Wzajemnie! - Wyszli z domu, a ja poszłam szykować się do mojej randki.
* Lodovica *
Dlaczego mamy jutro tyle lekcji!? Dopiero początek roku szkolnego, a my mamy lekcje do szesnastej! Szczyt wszystkiego! Przez to nie zdąrze na mój ulubiony serial! No ale cóż. Przynajmniej zobaczę Ruggero! Tak podoba mi się w wcale się tego nie wstydzę. Zawsze przed snem wymyślam sobie historyjki o mnie i o nim. Jesteśmy parą i bardzo się kochamy. Moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon. To Rugg!
- Halo?
- Lodo?
- Tak to ja.
- Hejka. Dzwonie zapytać się czy byś nie chciała się ze mną spotkać może? Poszli byśmy na jakiś spacer czy coś takiego.
- Czy ty mi proponujesz randkę?
- A gdyby tak to co? Zgodziła byś się?
- Gdyby była to randka...zgodziła bym się.
- Więc to randka. Za ile mam przyjść po Ciebie?
- Bądź tak za dwadzieścia do trzydziestu minut. Dobrze?
- Dobrze. Nie mogę się już doczekać.
- Ja tak samo. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam wybrać sobie jakieś ubranie na randkę z Ruggero!! Niezmiernie się cieszę, że mnie zaprosił! Przeszukując szafę natknęłam się na cudowną miętową sukienkę! Jest idealna na tą okazję! Do tego czarne szpilki. Lekki makijaż i gotowe! Teraz tylko czekać na Ruggero.
* Jorge *
W garażu był idealny porządek! Żadne maszyny nie zostały zniszczone! Wyglądało to tak jakby nikt tu nie wszedł. Zdziwiłem się bardzo. Cały dom jest zniszczony, a garaż nie. Coś mi tu nie gra... Może nie wiedzieli, że mam garaż? Nie no przecież to widać! Nie wiem co o tym myśleć... Później się tym zajmę. Teraz muszę poszukać śrubokrętu. Wisi tam gdzie wisiał więc szybko go stamtąd wziąłem i z powrotem poszedłem do kuchni. Zacząłem odkręcać drzwiczki. Gdy to robiłem do pomieszczenia weszła Martina.
- Zamówiłam hawajską i włoską. Nie wiedziałam jaką lubisz. Może być?
- Tak może.
- Dopiero pierwszą odkręciłeś?
- Dopiero znalazłem śrubokręt.
- Aha. Pomóc ci może?
- Nie dzięki.
- Na pewno?
- Tak na pewno.
- Dobrze. Ja dalej będę zbierać dobra?
- Dobra.
Tini zaczęła zbierać duże kawałki szkła, a ja zacząłem odkręcać pozostałe szafki.
* Martina *
Gdy zbierałam szkło zacięłam się. Szybko wzięłam rękę pod wodę. Strasznie dużo tej krwi.
- Jezu Tini co Ci się stało!?
- Spokojnie tylko się zacięłam.
- Tylko? Przecież to jest głęboka rana! Chodź pojedziemy na pogotowie.
- Nie no nie ma takiej potrzeby. - Powiedziałam wycierając ranę w chusteczkę.
- Nie rób tak. Może być zakażenie. Chodź ubierzesz się i pojedziemy na pogotowie.
- No dobrze.
Ruszyłam szybko się ubrać w moje ciuchy. Po drodze dużo krwi skapnęło na podłogę. Jorge ma rację. To jest duża rana... szybko się przebrałam i zeszłam na dół uważając aby nie pobrudzić ciuchów. Krew ciężko schodzi.
- Daj rękę. - Podałam rękę Jorge, a ten owinął ją bandażem.
- Tak nie będzie Ci przeszkadzać i są większe szanse, że nie będziesz miała zakażenia. - Pocałował mnie w rękę i ruszył do wyjścia. Podążyłam zanim. Jorge jak gentleman otworzył mi drzwi do samochodu, a następnie sam okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Następnie odpalił auto i ruszył.
- Co z naszą pizzą? - Spytałam.
- To jest teraz mało ważne. Najważniejsza jest teraz twoja ręka. - Spojrzałam na niego. Jest bardzo skupiony. Podoba mi się jak zwinne prowadzi samochód. Przecież on ci się cały czas podoba. - Usłyszałam moją podświadomość. Spojrzałam na rękę. Bandaż jest cały czerwony od krwi.
- Ale wiesz, że i tak musimy coś zrobić z tą pizzą?
- Jak będziemy na pogotowiu to tam zadzwonię. - Spojrzał na mnie z troską. Uwielbiam jak się o mnie troszczy. Ty uwielbiasz go całego. - Głupia podświadomość.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się.
Po paru minutach byliśmy na miejscu. Tam lekarz powiedział, że dobrze zrobiliśmy przyjeżdżając tu. Miałam resztę szkła w ręce. Wyciągnęli mi to i zaszyli ranę. Dziwnie to wygląda... Ale będę miała pamiątkę... Jorge zadzwonił do pizzerii i odwołał pizze ale i tak musi tam pojechać i za nią zapłacić. Więc teraz jedziemy zapłacić, a potem do mnie.
- Poczekaj tu ja zaraz wracam. - Pocałował mnie w policzek i ruszył do pizzerii. Po paru sekundach zobaczyłam Stephie która szła za rękę z jakimś chłopakiem. Jak Jorge ją zobaczy to będzie miała przechlapane... Błagam żeby nie wchodziła do tej pizzerii! Nie chcę, żeby Jorge cierpiał jeszcze bardziej! Teraz cierpi przez swój dom więc niech cierpi tylko przez niego! Błagam nie wychodź! Step idź szybciej! Ta zamiast iść szybciej stanęła po lewej stronie i zaczęła się całować z tym chłopakiem! Jaka bezczelna! Dlaczego ona go zdradza!? Przecież to taki cudowny chłopak! O nie! Jorge wychodzi! Błagam nie patrz tam! Nie patrz tam! Błagam boże niech on tam nie patrzy! I spojrzał... Ale jej chyba nie poznał bo dalej szedł uśmiechnięty w moją stronę. Uff. Co za szczęście!
- Teraz jedziemy do domu?
- Jak zapłaciłeś to tak. - Zaśmiałam się nerwowo. Niech już rusza!
- Więc jedziemy. Jutro zamiast sprzątać będę musiał iść na zakupy. Idziesz ze mną? - Od razu zaświeciły mi się oczy.
- No oczywiście, że idę!
- Więc szykuj się na największą galerie w Buenos. - Zaśmiał się.
- Nie mogę się doczekać. Na którą jutro?
- Ale gdzie?
- Do szkoły.
- Aaaa...Na dziewiąta.
- Ehh. No ok. - Powiedziałam zrezygnowana.
- Spokojnie... Resztę dni mamy na ósma. - Zaśmiał się.
- Jak ty wiesz jak mnie pocieszyć. - Uśmiechnęłam się sztucznie. Ten się zaśmiał i puścił mi oczko. Po piętnastu minutach byliśmy w domu. Zjedliśmy kolacje i od razu poszliśmy się umyć i spać. Przed położeniem się do łóżka Jorge do mnie przyszedł pocałował mnie w czoło i powiedział żebym spała słodko śniąc o Nim. Słodkie. Dziś śpię sama ponieważ Jorge śpi w gościnnym. Chciałbym, żeby spał ze mną ale mówi się trudno. Zapomniałam się spakować! Zerwałam się z łóżka i szybko spakowałam książki i zeszyty na jutro. Po tym położyłam się spać i niemal natychmiast udałam się do Krainy Morfeusza.
♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
Witam Witam!
Rozdział dopiero dziś ponieważ nie było wystarczająco dużo komentarzy...
A teraz mi powiedzcie dlaczego nie ma mnie przy Jorge? :(
A teraz mi powiedzcie dlaczego nie ma mnie przy Jorge? :(
Tak strasznie chciałabym tam być...!!
To jest moje marzenie!!
To jest moje marzenie!!
Mieć autograf Jorge!!
Chce mi ktoś taki załatwić :D byłabym najszczęśliwszą dziewczyną!!
Nie będę przedłużać...
Do następnego!
Pozdrawiam
Chce mi ktoś taki załatwić :D byłabym najszczęśliwszą dziewczyną!!
Nie będę przedłużać...
Do następnego!
Pozdrawiam
Komarek ;*
Next=17 komentarzyP.S. Jeżeli zajmujecie miejsce pod rozdziałem chciałabym żebyście tam wrócili...
P.S.2 Przepraszam za błedy
Miejsce dla Lucyy
OdpowiedzUsuńHejcio myszko ^^
UsuńWspaniały rozdział :)))
Oooo... Jorge jest taki słodki, czułu, opiekuńczy... Aww...
No Martina, twoja podświadomość nie jest głupia, mówi całą prawdę ^^
Hechć, aż 3 razdki się szykują ^^
Biedny Nico.. :(
Szkoda mi go... bardzo...
Nie mogę się doczekać nexta i baaaaaaaaardzo czekam na OS'a ^^ :*
Pozdrawiam
L
Miejsce dla Blair Blanco
OdpowiedzUsuńNo więc tak...
UsuńRozdział jak zwykle cudowny :)
Jorge taki opiekuńczy *U*
Nie poznał tej bitch -,-
Ja bym chciała żeby ją poznał xD
Byłoby szybciej Jortini <3
Co do Jorge to ja też chcę tam być ;(
Mam takie same marzenie *O*
Ale nie jadę na koncert jutro ani w sierpniu więc trudno :'C
Za to idę na koncert Kwiatka <3
Podoba mi się że dodajesz też scenki o innych parach :)
Ja osobiście kocham Faculbe i Rugovicę <3
Ponownie dziękuję za miejsce :)
Nie przedłużam xD
Jeśli są wyrwane z kontekstu wersy to przepraszam ale była u mnie BFF i trochę mi odwala xD
Pozdrawiam ;*
Blair <33
jaki opiekuńczy mój Jorguśśśś <3
OdpowiedzUsuńJateż bym chciała byś przy Jorge ale może w warszawie będę happy kocham go bardzo
nie miałam czasu na dłuższy komentarz
zapraszam do mnie leonettaforevernew.blogspot.com
Perfekcyjny pod każdym względem!! *-*
OdpowiedzUsuńJorge!!♥
Czekam na next!!
ps.Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu ---> http://jortiniesmisueno.blogspot.com/
Jak zawsze genialny *.*
OdpowiedzUsuńJejku cudoooo!!! *,* ah te randki a najgorsze to szykowanie ;p mam nadzieje ze randka uda im sie :D znaczy Lodo i Rugg'a biedna Tini ;(( a Leos taki opiekunczy *,* szkoda ze nie zobaczyl jak Stephie go zdradza ;/ to dziwne zeby nie rozpoznac swojej dziewczyny ;/ hahaha :D zycze weny j dozo baczenia ;)) pozdrawiam! Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Świetny rozdział i w ogóle cała fabuła opowiadania jest super czekam na next ;***
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz, ale byłamna VL.
Opiekuńczy Leoś i zraniona Vilu ‹3
Kocham ‹3
Pozdrawiam i przesyłam buziaczki :*
Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo! Cudo!
OdpowiedzUsuńTyle chyba starczy ;)
Wspaniały rozdział. Nie mogę się doczekać, kiedy Jorge zerwie z Sophie. Mam nadzieję, że niedługo :* Czekam na next :) GENIALNIE PISZESZ!!! UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA <3
~Julaa~
Jejku, ja tego nie skomentowałam?!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, wydawało mi się, że tak! ;c
Rozdział przeczytany 29 marca i z tego co pamiętam
był niesamowity jak reszta! <3
Niech żyje nam Komarek z jej cudowną twórczością!
Czekam na nexta, kochanie! :D (jezu co ja brałam? XD)
Pozdrawiam,
/Nikaś\
No siemson Komarze :D
OdpowiedzUsuńWięc tak: na wstępie chcę powiedzieć,że wszystko czytam,nawet jeżeli nie komentuję!
Rozdział: słodziaśny *.*
Wkurza mnie na maxa ta idiotka Stephie!
Za kogo ona się uważa?!
Co za @#$%^!!!
Twoje opo jest takie....,oryginalne? To chyba bardzo dobre słowo :)
Podziwiam cię za twoją wyobraźnię i fantazję.
Ja,nie przepadająca za słodzeniem-twój blog podbija wiele miejsc w mojej głowie!
Dziękuję za odwiedzinki u mnie.
Jestem zaszczycona *-*
No i standard: Kiedy Text??? :D
A tak serio czekam z niecierpliwością.
/Phinka
Cudowny <3 czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny, piękny, najlepszy, genialny, cudowny, niesamowity, wspaniały...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać Jortini <3
Z niecierpliwością czekam na next :*
Świetny blog dzis zaczęłam czytać i z niecierpliwością czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńboski!
OdpowiedzUsuńkiedy będzie jortini?
kiedy rozdział?
chce już bo foch forever!
hahahahhaahahha!
masz boskiego bloga!
Kalina chce rozdział!
ale Jorguś troskliwy zazdroszcze Tini!
nom fajny
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdział?
no ja też chce rozdział i jortini!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
twój anonimek! :*
Super ;*
OdpowiedzUsuńzp do sb http://jeslikochasztomow.blogspot.com/