One Part -Teraz już na zawsze jesteśmy razem
Było
piękne sierpniowe popołudnie. Słońce ogrzewało piasek i morze. Lato
tego roku było wyjątkowo gorące, wiec nie ma się co dziwić, że woda była
ciepła i aż przyjemnie było się w niej kąpać. W wodzie pluskała się
grupka roześmianych nastolatków. Wszyscy świetnie się bawili.
Gdzieniegdzie na plaży leżeli zakochani, jeszcze gdzie indziej siedziała
grupka roześmianych młodych ludzi - były ciepłe wakacje i dlatego dużo
ludzi spędzało je nad morzem. Niedaleko błękitnej wody siedział chłopak.
Wyglądał mniej więcej na 16 lat. Siedział sam, samotny, zupełnie inny
od tych wszystkich roześmianych ludzi na plaży. Chłopak ten był bardzo
przystojny, miał piękne zielone oczy . Jednak w tych pięknych zielonych oczach
zobaczyć można było smutek. Patrzył na tych, co przychodzili na plażę i
na tych co z niej wychodzili. Patrzył na roześmianych nastolatków, ale
najdłużej swój smutny wzrok zatrzymywał na zakochanych, którzy
przytuleni do siebie leżeli na kocach, lub na tych którzy pluskali się w
wodzie, na całujących się i roześmianych. Patrzył na nich z pewną
zazdrością w oczach. Może dlatego, że jeszcze nigdy nie miał dziewczyny,
że jeszcze nigdy nie czuł się tak szczęśliwy jak ci, siedzący sobie
przytuleni na kocu, nie myślący o niczym tylko o sobie nawzajem i nie
wiedzący, że ktoś ich obserwuje. Chłopak siedział w tym miejscu długo,
sam nie wiedział ile. Plażę zaczęli opuszczać ludzie. Poszli już sobie
radośni młodzi ludzie. Z oddali dobiegały go jeszcze śmiechy pakujących
się nastolatków, którzy jeszcze przed chwilą pluskali się w wodzie. W
pewnym momencie zauważył siedzącą przy brzegu plaży dziewczynę.
Siedziała i palcem pisała coś na piasku. Chłopak doznał jakiegoś
dziwnego uczucia. Wiele razy podobała mu się dziewczyna, ale zawsze bał
się odrzucenia i cierpiał, choć na pewno nie musiał się tego obawiać,
gdyż większość dziewczyn w szkole szalała za nim, niestety, jego
nieśmiałość zawsze brała nad nim górę. Dziewczyna siedząca na plaży
miała ok. 15 lat, ubrana była w zwiewną białą sukienkę, miała piękne, długie brązowe włosy. Młodzieniec nie mógł oderwać od niej
oczu. Nagle wstała, bał się, że teraz odejdzie i już nigdy więcej jej
nie zobaczy, ale nie odważył się do niej podejść. Dziewczyna szła przez
plażę, nagle coś jej spadło, chłopak chciał to podnieść, podbiec do niej
i oddać żeby choć przez chwilę na nią popatrzeć, ale nie potrafił...
Kiedy dziewczyna odeszła pobiegł w miejsce gdzie coś upuściła i
zobaczył, że był to przepiękny wisiorek w kształcie serca z wyrytym
napisem LOVE. "To koniec" pomyślał "ma chłopaka". Załamany podszedł do
miejsca w którym siedział, zabrał swoje rzeczy i zorientował się, że
plaża jest już prawie pusta, nie było na niej nikogo prócz niego, grupki
ludzi, którzy chyba niedawno przyszli, małżeństwa z dwójką dzieci,
które bawiły się radośnie w piasku i pary zakochanych, która nadal
leżała przytulona w blasku zachodzącego już słońca. Poszedł w stronę
domu. Doszedł chyba dzięki swojej intuicji, myślał tylko o tej pięknej
dziewczynie i naszyjniku z napisem LOVE, który też (nie wiedział
dlaczego) ściskał mocno w ręce... Rodzice nie pytali go o nic,
wiedzieli, że ich syn zawsze wraca do domu samotnie o tej porze...
Chłopak w nocy nie mógł długo zasnąć. Nie wiedział dlaczego, ale myślał
tylko o tej dziewczynie, którą zobaczył na plaży...
Drugiego
dnia poszedł w to samo miejsce, gdyż lubił tam siedzieć... miał
doskonały widok na całą plażę. Ale tym razem nie patrzył na zakochanych,
patrzył tylko w to miejsce w którym wczorajszego dnia spotkał
nieznajomą, ale jej nie było. W końcu pojawiła się, tym razem miała na
sobie równie piękną niebieską sukienkę. Usiadła w tym samym miejscu.
Siedziała przez jakiś czas, nagle wstała i zaczęła iść w tym samym
kierunku co poprzedniego dnia. Chłopcu przez głowę przebiegła tylko
jedna myśl "dlaczego wcześniej jej nie zauważyłem?". Dziś idąc
rozglądała się dookoła, najwidoczniej szukała naszyjnika, który chłopak
ściskał w ręce. "Musi dla niej wiele znaczyć, najwyraźniej bardzo go
kocha" pomyślał i pobiegł w jej stronę.
- Przepraszam - Powiedział lekko
zarumieniony ( ale nie było tego widać na jego opalonej twarzy)
- Słucham - Odrzekła cudnym niczym u słowika głosem, ona również miała
lekki rumieniec na twarzy Dopiero teraz zobaczył jaka ona naprawdę jest
piękna, miała bardzo ciemne oczy, lekko zaróżowione policzki.
- Chyba to
wczoraj zgubiłaś - Powiedział i czuł, że policzki pieką go
niemiłosiernie
- Gdzie to znalazłeś? Szukałam go wszędzie, jest on dla
mnie taki ważny, gdybym go zgubiła nie darowałabym sobie tego. Dziękuję
ci bardzo.
- Z pewnością twojemu chłopakowi byłoby przykro gdyby się
dowiedział.
- Chłopakowi? Ja nie mam chłopaka. - Powiedziała, a
rumieniec jeszcze bardziej jej poczerwieniał.
- A ten napis LOVE? - Chłopak sam nie wiedział dlaczego o to zapytał.
- To pamiątka po mojej
mamie, zmarła dwa lata temu - Mówiła złamanym głosem, a oczy zaszkliły
się
- Przepraszam, nie wiedziałem - Chłopak bardzo się zmieszał - Musze
już iść tata będzie się martwił. Cześć Odeszła, szła kawałek, chłopak
wiódł za nią wzrokiem, była już dość daleko. Nagle pobiegł przed siebie.
- Poczekaj! - Krzyknął, choć sam zdziwił się, że się na to odważył,
czuł jednak, że nie może zmarnować tej okazji... Dziewczyna odwróciła
się, była teraz jeszcze bardziej czerwona niż jak powiedział jej o
chłopaku.
- Może spotkamy się jutro na plaży? Porozmawiamy i
pospacerujemy? - Sam siebie zadziwił, że to wypowiedział, musiał zrobić
dziwną minę.
- Możemy - Powiedziała dziewczyna zawstydzonym głosem, a
jej policzki coraz bardziej czerwieniały.
- No to do zobaczenia
- Cześć
Chłopak biegł do domu tak szybko jak tylko mógł, prawie podskakiwał,
chyba jeszcze nikt nie widział go w tak dobrym nastroju, śmiał się sam
do siebie, nawet jego rodzice zdziwili się na jego widok, ale nic nie
mówili i o nic nie pytali, bo wiedzieli, że nic by nie powiedział. Był
bardzo zamknięty w sobie i tajemniczy.Tylko wieczorem, kiedy już kładli
się spać do jego pokoju weszła mama.
- Czy coś się stało? Jesteś jakiś
inny- Zapytała
- Nie martw się mamo, nic mi nie jest - Powiedział i z
uśmiechem na twarzy przytulił się do mamy.
- Dobranoc kochanie
-Dobranoc mamo-Położył się do łóżka, ale wcale nie miał zamiaru spać,
myślał tylko o swojej ukochanej, bo teraz już wiedział, że czuje do niej
coś czego jeszcze nigdy do nikogo nie czuł. Następnego dnia czekał na
nią na plaży od samego rana. Przyszła wcześnie. Rozmawiali ze sobą, ona
miała na imię Violetta, on Leon . Od tamtego dnia spotykali się codziennie
byli nierozłączni, chodzili po plaży za rękę w blasku księżyca. Violetta
opowiedziała mu o śmierci swojej mamy, w wieku 37 lat zginęła w wypadku
samochodowym (wcześniej chorowała). Viola miała tylko ojca no i teraz Leona. Wiedzieli o sobie wszystko. Znali każdą, nawet najskrytszą
tajemnicę. Chłopak już rozumiał jak czuli się ci, których tak często
obserwował przytulonych na plaży, jego marzenie się spełniło, wreszcie
czuł się tak jak oni. Chodzili ze sobą wszędzie, mieli mnóstwo wspólnych
zajęć i kupowali bardzo dużo pamiątek. Niestety wakacje się kończyły, a Leon musiał iść do liceum, Violetta została w gimnazjum, ale to nie
rozłączyło ich miłości. Spotykali się codziennie. Violetta też była
nieśmiała, a on kochał ten jej rumieniec, którym oblewała się w
niezręcznych sytuacjach. Kiedy byli sami nie rumieniła się już wcale,
rozumieli się zbyt dobrze, żeby się siebie wstydzić. Tak minął rok,
przyszły następne wakacje. Violetta niestety coraz gorzej się czuła, bolała
ją głowa i czasami nie mogła spać. Leon wysłał ją do lekarza, ale
dziewczyna nie chciała iść. W końcu poszła. ... Pewnego dnia była bardzo
smutna, mało mówiła i ani razu się nie uśmiechnęła. Był to już prawie
koniec wakacji, Viola szła do liceum, tego samego do którego chodził Leon.
- Co się stało? Czemu jesteś taka smutna?
- Leon musimy się
rozstać - Jej słowa szumiały w głowie Leona jeszcze kilka minut. Wstała,
odeszła, ale on ją dogonił.
- Dlaczego? Co się stało? Czemu mi to
robisz? - Powiedział chłopak ze łzami w oczach
- Nie mogę z Tobą dłużej
być - Odpowiedziała dziewczyna z trudem powstrzymując łzy
- Ale
dlaczego? Nie byłaś ze mną szczęśliwa?
- Leon! Byłam. Nigdy do nikogo
nie czułam czegoś takiego jak do Ciebie.
- No więc o co chodzi?
- No
dobrze, powiem Ci, ale po tym co usłyszysz sam odejdziesz.
- Nigdy!!
-
Mam... mam raka - Powiedziała i wybuchła płaczem - został mi... został
mi rok życia, nie mogą tego usunąć... -Powiedziała przez łzy i rzuciła
się chłopakowi na szyję, właśnie wtedy najbardziej tego potrzebowała
- Ale to niemożliwe - Leonowi spływały łzy po policzkach - Jak to się
stało?
- Te moje... ciągłe bóle głowy... to wszystko wyjaśnia... poza
tym moja mama też była chora, gdyby nie wypadek zabiłaby ją choroba...
Do końca wieczoru już nic nie mówili, tylko przytuleni, jak niegdyś ta
para na plaży, siedzieli na kocu i patrzyli na zachodzące słońce... jak
nigdy ich serce przepełniał ból... Obiecali sobie, że ten rok spędzą
razem, szczęśliwi. Tak właśnie było, nikt nie wiedział o chorobie Violi
tylko oni oboje, nie chciała żeby ktokolwiek się o tym dowiedział. Rok
minął niespodziewanie szybko, znów zaczęły się wakacje, stan Violetty się
pogarszał, nie było dla niej ratunku, musiała powiedzieć ojcu, załamał
się, chciał ją wysłać do szpitala, ale powiedziała mu, że to nic nie da i
że swoje ostatnie chwile chce spędzić u boku Leona którego naprawdę
kochała. Był piękny sierpniowy poranek, taki sam w jaki się poznali. Violetta czuła się już naprawdę źle, wiedzieli, że już niedługo to się
stanie, ale nie mówili o tym. Oboje cierpieli, ale milczeli.
- Chcę żeby
"to" się stało w twoich ramionach - Powiedziała nagle Viola
- Ale o
czym ty mówisz, kochanie?
- Leoś! Wiesz o czym mówię - Powiedziała
smutnym, lecz spokojnym głosem
- Ale do tego jeszcze minie dużo czasu
-
Nie, coraz gorzej się czuję, to już niedługo.
- Dobrze, będę Cię cały
czas trzymał w ramionach - Leon z trudem powstrzymywał łzy
-
Zostawiłam listy do Ciebie i do taty, odczytajcie je po mojej śmierci- Na
te słowa Leon zadrżał
- Dobrze kochanie, dla ciebie wszystko.
- Kocham cię, pamiętaj o mnie - Powiedziała Viola bardzo słabym głosem
- Ja ciebie też, nigdy o tobie nie zapomnę. Przytulili się do siebie
mocno. Leon pocałował ją. Violetta leżała oparta o niego, jej serce coraz
wolniej biło, aż w końcu Violetta zasnęła. Na zawsze... Zasnęła w miejscu w
którym się poznali, na plaży tam, gdzie siedziała w tedy w tej białej
sukience. Teraz też była w nią ubrana. Jej piękne opalone ciało
doskonale prezentowało się przy tej lśniącej bieli. Tym razem w jej
piękne, długie brązowe włosy wpięta była mała, biała różyczka, którą
dostała od Leona...
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -
do Leona dopiero po kilku minutach dotarło co się stało, stracił ją,
stracił coś, co było dla niego najważniejsze, to dla niej żył, ją
kochał. Płakał... cały czas mocno ją przytulał, jej piękna zwiewna,
biała sukienka mokra była od jego łez. Leon wziął ukochaną na ręce,
cały czas płakał, szedł do jej domu. Zadzwonił do drzwi, otworzył je
ojciec Violetty. Kiedy zobaczył w drzwiach Leona zrozumiał co się stało, on
też płakał. Płakali razem. Chłopak wszedł, położył swoją ukochaną na
łóżku.
- Powiedziała, że zostawiła dla nas listy - Mówił Leon przez
łzy
- Gdzie są? - Jej ojciec nie mógł się uspokoić
- Nie wiem, chyba w
jej pokoju - Chłopak cały czas patrzył na ciało dziewczyny, miał
nadzieję, że to tylko zły sen i że ona zaraz się obudzi, jednak tak się
nie stało.
Poszli do jej pokoju, wzięli listy, Leon wyszedł,
szedł do domu, tak samo jak tego dnia kiedy znalazł naszyjnik szedł na
oślep, łzy cały czas kapały po jego opalonych policzkach, a jego brąz
włosy sterczały teraz w nieładzie... Wszedł do domu, była tylko matka,
ojciec jeszcze pracował.
- Leon Co się stało? - Zapytała kobieta
widząc swojego syna w takim stanie. Przestraszyła się bardzo.
- Viola...
ona nie... Viola nie żyje... - Te słowa chłopak wypowiedział bardzo
powoli po czym wybuchnął płaczem i rzucił się matce w ramiona. Nie pytała
o nic więcej. Wiedziała, że teraz potrzebował tylko, żeby ktoś go
przytulił, zrozumiał, o nic nie pytał. Kiedy Leon się trochę uspokoił
(choć nadal cały czas płakał) wziął swój list i wyszedł. Poszedł na
plażę na swoje, na ich ulubione miejsce. Trudno mu było czytać przez
łzy. Treść listu była następująca:
" Kochany Leonie ! Kiedy
będziesz czytał ten list, mnie już nie będzie. Chcę tylko, żebyś
wiedział, że byłeś dla mnie wszystkim, że kocham Cię jak nikogo innego
na świecie, że żyłam tylko dla Ciebie. Wiesz, widziałam Cię jak
siedziałeś codziennie na plaży. Obserwowałam Cię z ukrycia, nie chciałam
żebyś mnie zobaczył, zakochałam się w Tobie. Nigdy bym nie
przypuszczała, że tak wspaniały chłopak jak ty mógłby zwrócić na mnie
uwagę. Bałam się, ale w końcu wyszłam na plażę, siedziałam tam zawsze,
kiedy Ty jeszcze nie przychodziłeś. Myślałam, że nie zwrócisz na mnie
uwagi, przecież Ty zawsze obserwowałeś te zakochane pary ale zważyłeś
mnie. Nie zgubiłam tego naszyjnika specjalnie. Jednak później byłam
szczęśliwa, że tak się stało. Ogromnie się ucieszyłam, kiedy mi go
oddawałeś. Po pierwsze dlatego, że był on dla mnie tak cenny, a po
drugie, że to właśnie Ty mi go oddałeś., czułam się jak w siódmym
niebie, wtedy też zrozumiałam, że Ty również jesteś nieśmiały,
pokochałam ten rumieniec który Cię wtedy oblewał i również wtedy
wiedziałam, że kocham Cię najbardziej na świecie i że nie będę mogła bez
Ciebie żyć. Kiedy odchodziłam cały czas marzyłam, żebyś mnie zatrzymał,
chciałam żebyś do mnie podbiegł, a kiedy już przestałam w to wierzyć
usłyszałam "poczekaj". Właśnie od tego słowa zaczęły się najpiękniejsze
chwile w moim życiu... nasza miłość jest dla mnie jak bajka... piękna
bajka, która jak na złość nie może mieć szczęśliwego zakończenia...
Dziękuję, że byłeś ze mną przez cały czas, wtedy, kiedy byłam
najszczęśliwszą osobą na ziemi i że nie opuściłeś mnie wtedy, kiedy
najbardziej Cię potrzebowałam. DZIĘKUJĘ! Leoś kocham Cię, mam
nadzieję, że kiedyś będziesz szczęśliwy. Chcę żebyś znalazł sobie
dziewczynę, taką na którą zasługujesz, czyli wspaniałą. Tylko mam do
Ciebie prośbę. choć znajdziesz sobie wspaniałą dziewczynę (wiem, że tak
będzie) to nie zapomnij o mnie, niech chociaż cząstka mnie będzie w
Twoim sercu. Proszę Cię o to i o jeszcze jedno. Bądź szczęśliwy, znajdź
sobie kochającą dziewczynę i pamiętaj o tych cudownych chwilach, które
ze sobą spędziliśmy. KOCHAM CIĘ! i choć teraz, kiedy czytasz ten list
mnie już nie ma z Tobą ciałem to duchem zawsze będę przy Tobie. Będę
patrzyła na to co robisz i będę nad Tobą czuwała. Całuję! Twoja i tylko
Twoja VIOLETTA ! P.S. Zaopiekuj się moim tatą. On teraz został sam i
potrzebuje czyjegoś ciepła i pomocy. Kiedyś znów się spotkamy i już na
zawsze będziemy razem.
Leon płakał, nawet nie wiedział kiedy
przeszedł przez całą plażę. Nic się na niej nie zmieniło, ludzie śmiali
się bawili i przytulali jak dawniej, ale on teraz o nich nie myślał.
Myślał tylko o swojej ukochanej, która opuściła go. Zastanawiał się jak
świat może być tak niesprawiedliwy żeby odbierać tak cudowną, tak
delikatną i tak niewinną istotę. Violetta była bardzo mądra i inteligentna
jak na swój wiek, można powiedzieć, że była aż zanadto dorosła jak na
swoje 17 lat. Leon obszedł jeszcze raz wszystkie miejsca, które w
jakiś szczególny sposób kojarzyły mu się z Violą. To właśnie tu się
poznali, to tu uwielbiali siedzieć wieczorami, to tu siedzieli gdy padał
deszcz, najdłużej jednak Leon stał w miejscu, w którym po raz
pierwszy się pocałowali. Kiedy tak chodził, wszystko sobie przypominał,
te momenty chodziły mu po głowie jak klatki filmu, płakał przez cały
czas. Kiedy obszedł te normalne dla wszystkich miejsca, ale
najważniejsze dla niego, poszedł w stronę domu swojej ukochanej. Stanął
w progu, łzy nadal ściekały po jego policzkach. Drzwi otworzył mu jej
ojciec. Nic nie powiedział tylko go przytulił, nie potrzebowali słów,
doskonale się rozumieli,w końcu oboje stracili to co było dla nich
najcenniejsze - Violettę. Na drugi dzień odbył się pogrzeb dziewczyny, była
ubrana w swoją ulubioną białą sukienkę, na głowie miała wianek z
polnych kwiatów, a we włosach tkwiła biała różyczka, zupełnie taka sama
jak ta, którą miała we włosach w ten piękny sierpniowy poranek. W jej
ostatni poranek. Wyglądała pięknie., jakby spała, miała nawet uśmiech na
twarzy, ten sam, który chłopak tak uwielbiał. Przez chwilę miał
nadzieję, że ona naprawdę śpi i zaraz się obudzi i wyciągnie go na
spacer. Chciał ją porwać, uciec daleko i znów być z nią szczęśliwy. Tak
się jednak nie stało. Leon płakał, cały czas płakał, w nocy nie mógł
spać... Leon starał się normalnie żyć, minął rok od śmierci jego
ukochanej, ale on nadal nie mógł o niej zapomnieć. Nie potrafił znaleźć
dziewczyny. W każdej szukał Violetty. Wiedział, że ukochana nie byłaby zła,
wręcz przeciwnie cieszyłaby się jego szczęściem. Minął rok od śmierci
jego ukochanej. Dokładnie rok. Leon już nie wytrzymywał. Nie radził
sobie z tym wszystkim. Poszedł na cmentarz, położył na grobie ukochanej
białą różę., wiedział, że ona je uwielbiała i powiedział "Pamiętasz jak
napisałaś, że kiedyś będziemy razem? Już niedługo, kochanie, już
niedługo..." Odszedł, poszedł w to miejsce, gdzie się poznali, usiadł,
wyjął kartkę i zaczął pisać:
Kochani Rodzice!
Wiem, że
przez ostatni rok strasznie się o mnie martwiliście. Straciłem to, co
było w moim życiu najważniejsze -prawdziwą miłość. Violetta była dla mnie
wszystkim, kochałem ją i tylko dla niej żyłem. Kiedy będziecie czytać
ten list ja już będę szczęśliwy - będę z nią. Będziemy razem już na
zawsze, już nic nas nie rozdzieli, nawet na chwilę, nie martwcie się
moim odejściem. Wiedzcie, że teraz jestem naprawdę szczęśliwy. Kocham
Was, wiem, że Wy mnie też, kiedyś się spotkamy, będziemy razem, a teraz
wybaczcie mi, ale nie potrafiłem bez niej żyć. Mam do Was tylko jedną
prośbę. Na moim grobie wyryjcie napis"TERAZ JUŻ NA ZAWSZE JESTEŚMY RAZEM". Wiem, że to dla mnie zrobicie i dziękuję Wam za to. Kocham Was! Wasz Leon! P.S. Nie zapomnijcie o mnie i zaprzyjaźnijcie się z ojcem Violetty, to naprawdę wspaniały człowiek. Zróbcie to dla mnie...
Skończył, nie rozpłakał się bo był szczęśliwy, że wreszcie będzie ze
swoją ukochaną. Jeszcze raz przeszedł wszystkie ważne dla niego miejsca.
Wspominał wszystkie spędzone razem z Violą chwile. Poszedł do jej domu.
Przytulił jej ojca i powiedział
- Dziękuję za wszystko. Żegnam Cie, był
Pan dla mnie jak drugi ojciec.
- Za co mi dziękujesz? - Zapytał tata Violetty, ale Leon nie odpowiedział, był już w drodze do domu, chciał się
pożegnać z rodzicami i już na zawsze wrócić do Violi. Wszedł do domu.
Jego rodzice byli w środku. Podszedł do mamy, przytulił ją.
- Kocham Cię
- Powiedział - Nie zapomnijcie o mnie nigdy.
- Tato kocham Cię - Mówił
przytulając się do taty.
- Synku, my też cię kochamy, nigdy o tobie nie
zapomnimy, ale czy coś się stało? - Zapytali Leon rozpłakał się, gdy
żegnał się z rodzicami, nie chciał się z nimi rozstawać, kochał ich
bardzo, ale wiedział, że zrobi wszystko, żeby być z Violą i musi tak
postąpić.
- Żegnajcie - Powiedział przez łzy Wszedł do łazienki,
napuścił wody do wanny, wyjął z kieszeni list, położył przy wannie tak,
żeby rodzice go zauważyli. Rozebrał się, wziął żyletkę, uklęknął przy
wannie i przeciął sobie żyły. Wszedł do wanny, położył się. Chwilę
patrzył jak strumyki krwi wpływają do wody po czym usnął, usnął z takim
samym uśmiechem na twarzy jak jego ukochana kiedy umierała, był
szczęśliwy, liczyła się dla niego tylko myśl, że już wkrótce będzie ze
swoją ukochaną....
☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★
Proszę macie One Parta
rozdział?? Nie wiem kiedy się pojawi
Mam nadzieję że się podoba One part liczę na wasze opinie
Pozdrawiam
Ania
BOSZ jaki wzruszający :)
OdpowiedzUsuńPrzez cały płakałam ♥♥♥
Pisz więcej takich one partów :D
Pozdrawiam ☻
Dzięki za komentarz ;)
UsuńPORYCZAŁAM SIĘ!!!
OdpowiedzUsuńnajcudowniejszy OS jaki kiedykolwiek czytałam!
KOCHAM TO!
kocham to jak piszesz ale wstawiaj częściej.
staram się terazzeby wyszedł moi baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo
długi komentarz!
no wiesz, jestem w tym strasznie słaba. Stać mnie jedynie na jakieś ''cudo" albo ''boski" czy 'super".
to strasznie mało oryginalne!
dość już o mnie!
pisz tak dalej tylko mniej uśmiercania więcej happy end'ów!
nie takie "i żyli długo i szczęśliwie" ale coś co będzie podobne, lecz na swój sposób
tak wyróżniające się, że każdy to zapamięta.
co ja w ogóle robię?!
dajęci rady!? pouczam cię?! jestem zua i głupia! mniejsza z tym.
koffam i czekam na next!
xoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxoxxoxoxoxoxoxoxoxox
j.g znana też albo i nie znana jako Nelly
Dzięki za komentarz ;)
UsuńWiesz jako jedyną napisalaś taki długi ;))
Miałam zamiar napisać coś wesołego ale miałam chęć na takie coś jak to pisałam to też się popłakałam
Pozdrawiam
To było boskie:-)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się:'(
Piękny, wzruszający. Brak mi słów
Zawsze gdy czytam takie opowiadania zastanwiam się dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe. Dlaczego musimy tak cierrpieć??
Teraz się już totalnie rozkleiłam
Kończe,buziaki:-*
Dzięki za komentarz ;)
UsuńJa też się nad tym zastanawiam
Kochana na początku chcę powiedzieć ,że nie lubię one partów lecz ten mnie urzekł . Opowiada pięknej miłości którą każdy chciałyby przeżyć szkoda, że smutne zakończenie , ale i tak jest przepiękny ! Każde słowo idealnie pasuje ,a wszystkie razem dają cudo ! popłakałam się czytając go. Dziewczyno masz wielki talent !
OdpowiedzUsuńCałuję
J.V
PS. Kiedy zaczniemy pisać nasze opowiadanie ?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski i Piękny <3
OdpowiedzUsuńNo trochę się smucę, że smutne zakończenie, ale najważniejsze, że Leon będzie z Violettą teraz na zawsze ^^
Czekam na rozdziały.
~Kasiaa
Zazdroszczę talentu serio *.*
OdpowiedzUsuńPłakałam jak nwm co :'(
Taki wzruszający i smutny :c
+thx za komentarze u mnie masz nagrodę (xd)
Boski, chyba się zacięłam. Po prostu brak mi słów. Dodaj szybko next.
OdpowiedzUsuńTini
Dawaj nexta *-*
OdpowiedzUsuńŚwietne, boskie,cudowne,wzruszające,piękne i wiele innych.
OdpowiedzUsuńPopłakałam się! :,(
Masz wielki talent!!
Pozdrawiam Suzy !!!
genialny OP ;**
OdpowiedzUsuńpłakałam czytając go <33
czekam na kolejne OP xd
//Nati
Piękny OS
OdpowiedzUsuńPłakałam :'(
Powinni zrobić z tego film :)
Rycze jak małe dziecko!!!
OdpowiedzUsuńOdkąd zaczęłam ten rozdział czytać ,zaczęłam płakać.Strumienie ze mnie leciały.
OdpowiedzUsuń~ aloha. Zaczęłam czytać Twojego bloga dopiero dziś i żałuję, że nie wcześniej ^^ powiem prawdę... - ZAKOCHAŁAM SIĘ W TWOIM BLOGU NA ZAWAŁ XD Masz ogromny talent, zazdroszczę :** Jestem Twoją stałą czytelniczką. Od dziś. XD
OdpowiedzUsuń~ Pozderki
Av <333333
A no i zapomniałam wspomnieć, że wszystkie Twoje rozdziałki są meeeeega *.*ejjj.. MOMENCIK. Mój pierwszy komentarz nie dodałam z konta ..
OdpowiedzUsuńUggggggggghhhhhh Trudno, żyję się dalej xd czekam na Twój powrót :*
~ pozderki (po raz drugi...)
Av <333
PS. Mówcie mi Av, Avka, ławka jak wolicie XD
Niee ! :-( To byl pierwszy OS przy ktorym uronilam tyle lez calal poduszke mam mokrą :) Smutne ale od tamtego mometu beda ZAWSZE RAZEM!
OdpowiedzUsuńCzytalam to na yt ale i tak świetny <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pani anonim :*
Moje!
OdpowiedzUsuńCudo!
UsuńCudo!
OdpowiedzUsuńAle przyznaj się....
Inspiracją była piosenka "Jej ostatni rok" Prawda?
Piękne :')
OdpowiedzUsuńWruszyłam się. Co się ze mną dzieje? To nie wiarygodne, kiedyś to było nie możliwe żeby płakała. Mięknę przez te wszystkie historie.
Biedna Viola! Miała przed sobą całe życie. Miała wyjść za Leona i urodzić mu dzieci. Tacy młodzi byli. Ona odeszła, on odszedł. I mogli być ze sobą szczęśliwi do końca. Smutne, bardzo wzruszająca historia. Masz talent.
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki♥♡♥