- Martina...kochanie obudź się...
- Tato daj mi jeszcze trochę pospać...
- Ale kochanie samolot czeka. Musimy jechać na lotnisko.
- No dobrze. - Mała dziewczynka wstała i przytuliła swojego tatę. - gdzie mama? Nie wróciła na noc.
- Tak kochanie nie wróciła. Wiesz mama z dziadkiem zamieszkają teraz z aniołkami ale to nic takiego.
- Z aniołkami? Dlaczego nie z nami? Już nas nie chcę? - Spytała ze smutkiem w oczach.
- Nie kochanie, to nie tak...mama Cię bardzo kocha ale niestety musiała tam iść ale pamiętaj zawsze jak będziesz w potrzebie Ona przybędzie i Ci pomoże, ponieważ masz ją w sercu.
- Ale wróci prawda?
- Nie kochanie. Mama już tam zostanie. My też kiedyś się tam znajdziemy...
- Kiedy? - Spytała zaciekawiona szatynka.
- Jak przyjdzie pora na nas...a teraz chodź bo nam samolot zaraz ucieknie.
- Dobrze tato. A te aniołki będą mamę pilnowały?
- Tak będą.
- No dobrze jak będą to będą, a teraz chodźmy tatusiu bo niedługo wyjeżdżamy.
- Tak kochanie nie wróciła. Wiesz mama z dziadkiem zamieszkają teraz z aniołkami ale to nic takiego.
- Z aniołkami? Dlaczego nie z nami? Już nas nie chcę? - Spytała ze smutkiem w oczach.
- Nie kochanie, to nie tak...mama Cię bardzo kocha ale niestety musiała tam iść ale pamiętaj zawsze jak będziesz w potrzebie Ona przybędzie i Ci pomoże, ponieważ masz ją w sercu.
- Ale wróci prawda?
- Nie kochanie. Mama już tam zostanie. My też kiedyś się tam znajdziemy...
- Kiedy? - Spytała zaciekawiona szatynka.
- Jak przyjdzie pora na nas...a teraz chodź bo nam samolot zaraz ucieknie.
- Dobrze tato. A te aniołki będą mamę pilnowały?
- Tak będą.
- No dobrze jak będą to będą, a teraz chodźmy tatusiu bo niedługo wyjeżdżamy.
Pamiętam to wydarzenie jakby było wczoraj. Bardzo tęsknie za mamą. To nie powinno mieć miejsca. Mama powinna żyć. Była zbyt młoda.
- Tini jak się czujesz? - Spytał tata.
- Dobrze tato. Tylko już się przyzwyczaiłam do Madrytu.
- Rozumiem ale w Buenos Aires też będzie Ci dobrze.
- Tini jak się czujesz? - Spytał tata.
- Dobrze tato. Tylko już się przyzwyczaiłam do Madrytu.
- Rozumiem ale w Buenos Aires też będzie Ci dobrze.
- Wiem tatusiu. - Przytuliłam Go.
"Ostatnie wezwanie dla pasażerów lecących do Buenos Aires. Prosimy niezwłocznie wstawić się do bramki numer czternaście"
~Czas zacząć nowe życie~
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
Oto prolog mam nadzieję, że się podoba.
~Czas zacząć nowe życie~
☆★☆★☆★☆★★☆★☆★☆★☆★
Oto prolog mam nadzieję, że się podoba.
Bardzo się starałam:3
Jutro albo jeszcze dziś rozdział pierwszy :)
Jutro albo jeszcze dziś rozdział pierwszy :)
Proszę o komentarze ;)
1 komentarz = 1 rozdział
1 komentarz = 1 rozdział
To do zobaczenia :)
Pozdrawiam moją idolkę Vilu Verdas :)
Pozdrawiam
Ania
Pozdrawiam
Ania
Cudny juz nie moge sie dovzekac 1 rozdzialu ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję twój komentarz bardzo mnie uszczęśliwia
Usuńpowinien on niedługo się ukazać :)
Boże... Kochaniutka wspaniale piszesz...
OdpowiedzUsuńJakbyś potrzebowała pomocy, to wiesz, gdzie pisać...
Zuza
Dziekuję za komentarz ;)
UsuńTak wiem gdzie pisać i dziekuje
Spoko... Na mnie zawsze możesz liczyć...
UsuńZuza
Prolog świetny <3 mam nadzieję, że Martina szybciutko zerwie z Diegiem Ehh Takie życie niestety.....
OdpowiedzUsuńCzyżbyś mnie pozdrawiała? Jeśli tak to bardzo dziękuję :* Aż miód mi się leje na serce jak widzę jak ty piszesz <3 <3 Czekam na równie dobry rozdział i rozwiniecie całej historii :)
Tak pozdrawiam cię ;3
UsuńCieszę się że bedziesz czekać na mój rozdział ;)
Super!!!!
OdpowiedzUsuńBOSKIE *.*
OdpowiedzUsuńJak zaczęłaś być moim komentatorem natknęłam się na tw bloga jest piękny i uroczy
PZDR :* Martyna :3
Moje!
OdpowiedzUsuńŚliczny prolog!
Usuń